Teresa

  Chciałabym Wam- bracia i siostry oraz przyjaciele, opowiedzieć o doświadczeniach z mojego życia z Jezusem Chrystusem; o pokoju, jakiego udzielił mi Bóg podczas trudnej próby wiary.
     Moim mottem są słowa:

„Pokojem moim Bóg,

On skruszył wszelki mur,

Złóż na niego ciężar swój,

On ci pomoc swą da”

 

     Przechodząc- jako człowiek wierzący, przez różne doświadczenia i koleje losu życia, często nie zdajemy sobie sprawy, że o każdej chwili naszego życia decyduje Bóg – nie my. My natomiast, snujemy plany, założenia, tezy układając w ten sposób scenariusz naszego życia, o nic nie pytając Boga. Wydaje nam się, że nasze życie to my, a więc to my o nim decydujemy. Przychodzi jednak moment, gdy Bóg przypomina nam, że to On jest dawcą życia i śmierci, wszystkiego, co dotyczy ludzkich spraw tu na ziemi. Tak było i ze mną, aż do momentu, gdy Bóg postanowił nauczyć mnie pokory i cierpliwości, posłuszeństwa i oddania się Jemu w pełni.

     Pewnego dnia, wszystkie moje plany runęły, zdawało mi się, że cały świat wali się na mnie. Zadawałam sobie pytanie– dlaczego?  Dlaczego takie wydarzenie miało miejsce właśnie w moim życiu? Było wiele pytań, i mogło by być wiele odpowiedzi.. Bliskość Boga jest ukojeniem dla człowieka; sam Jezus Chrystus jest odpowiedzią. On mówi: „Błogosławiony mąż, którego Ty wychowujesz Panie, którego uczysz zakonu swego”. Jednak myśl, dlaczego właśnie mnie spotkał ten los, wciąż nie dawała mi spokoju.
Bóg postanowił przerwać moje własne Ja, postanowił doświadczyć mnie przez tragiczną śmierć mojego jedynego dziecka. W jednej chwili zabrał mi wszystko co posiadałam, cała moją miłość (wówczas tak właśnie czułam). Gdy czekałam na powrót syna, Bóg przygotowywał mnie na wiadomość o tej śmierci, ponieważ jakiś wewnętrzny głos powtarzał: „On już nie wróci”.

     Zaczęłam się modlić, długo, bardzo długo, nawet nie wiem ile upłynęło czasu, gdy Bóg położył mi na usta pieśń „Niechaj piękność Jezusa się we mnie lśni”. Nie rozumiałam dlaczego? Była noc, a ja pełna rozpaczy i bólu śpiewałam Bogu na chwałę. Nad ranem, gdy zdałam sobie sprawę, że mój syn nie żyje, uświadomiłam sobie także, że Jezus był blisko mnie. Różne myśli kłębiły mi się w głowie.  Jak pocieszyć synową? Jak powiedzieć ich małemu synkowi, że jego tatuś już nie wróci? Moje serce wśród rozdzierającego bólu było spokojne. Otrzymałam od Boga pokój, pokój, który może nam dać tylko On, pełen miłości i ukojenia. Do tej pory ciężko jest mi zrozumieć, jak to jest, że Bóg tak wspaniale potrafi przeprowadzić nas przez cierpienia i doświadczenia. Jak wspaniale możemy wówczas odczuwać Jego bliskość  i słyszeć Jego głos. I gdy zadaję sobie pytanie, dlaczego? Bóg odpowiada mi w liście do  Rzymian 5,1-5:

usprawiedliwieni tedy z wiary, pokój mamy z Bogiem przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa, dzięki któremu też mamy dostęp przez wiarę do tej łaski, w której stoimy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej. A nie tylko to, chlubimy się też z ucisków, wiedząc, że ucisk wywołuje cierpliwość, a cierpliwość doświadczenie, doświadczenie zaś nadzieję; A nadzieja nie zawodzi, bo miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który nam jest dany.
          

     Bóg obdarza swą miłością każdego człowieka, jednocześnie uczy go i wychowuje. Pragnie ażeby każdy był Mu całkowicie oddany. On jest gotowy w każdej chwili być blisko nas.  W liście do Jakuba 1:2-3 mówi: „Poczytujcie to sobie za najwyższą radość, bracia moi, gdy rozmaite próby przechodzicie, wiedząc, że doświadczenie wiary waszej sprawia wytrwałość.” Dziękuję Bogu za Jezusa, który dał mi możliwość bycia z Nim w tak bliskiej relacji. Dziękuję za dzień, w którym w pełnym zaufaniu powierzyłam moje życie Jezusowi Chrystusowi. Jezus pragnie, byśmy zaufali Mu w pełni człowieczeństwa. Psalm 37.5 mówi:

„Powierz Panu drogę swoją, zaufaj Mu, a On wszystko dobrze uczyni.”

     Czy i Ty, drogi czytelniku, zaufałeś Mu? Czy powierzyłeś Mu swoją drogę? Czy oddałeś Mu swoje życie? On czeka, „nikogo nie odrzuci precz”. Dlatego w trudnych chwilach naszego życia przychodzimy do Niego po ukojenie, miłość i łaskę. Wołamy- pomóż mi Jezu! A On przeprowadza nas bezpieczną drogą.  Ja  Mu zaufałam i teraz wiem, że zawsze mogę na Niego liczyć.  On ukoi wszelki ból i otrze łzę. Wiem, że jest moim przyjacielem i Zbawcą, że codzienne przebywanie z Nim, powierzane Mu swoich radości i smutków, po prostu bycie blisko Niego, to wspaniały dar, który Bóg nam dał, dał mi i Tobie. Jezus pragnie, by wszyscy byli Jego Własnością. Dlatego proszę mojego Zbawiciela, aby dodawał mi mądrości w boju o wiarę i trwaniu przy Nim aż do końca. Objawienie Jana 2.10 mówi: „Bądź wierny aż do śmierci, a dam Ci koronę żywota”.

     Teraz mogę powtarzać za psalmistą (73.28):

„Lecz moim szczęściem być blisko Boga.

Pokładam w Panu, w Bogu nadzieję moją”.

     Życzę Wam drodzy czytelnicy pokoju z panem naszym Jezusem Chrystusem. Na zakończenie pragnę przytoczyć słowa apostoła Pawła z 1 listu do Tymoteusza 6.11-12:

 

Ale Ty, człowiecze Boży, unikaj tego, a zabiegaj o sprawiedliwość, pobożność, wiarę, miłość, cierpliwość i łagodność. Staczaj dobry bój wiary, uchwyć się żywota wiecznego, do którego też zostałeś powołany i złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków”.

Kategoria artykułu